fbpx

Czego nie powiem, to do wyglądam. Sztuka autoprezentacji w kilku słowach – wywiad z dr Scheffsem

łukasz scheffs

Dla wielu z Was wystąpienia publiczne, przedstawienie prezentacji przed całą klasą, czy nawet zwykła odpowiedź ustna na lekcji jest czymś bardzo stresującym. Tylko nielicznym przychodzi to wszystko z łatwością. Jednak sztuki autoprezentacji da się nauczyć. Z przydatnymi radami przychodzi Wam na ratunek specjalista w tej dziedzinie – dr Łukasz Scheffs, który odpowiedział na kilka pytań.

MW: Czy stwierdzenie „jak Cię widzą, tak Cię piszą” jest prawdziwe?

ŁS: Inne jeszcze powiedzenie głosi, że „Nie szata zdobi człowieka”. Prawda jest jednak bardziej brutalna. Aspekt niewerbalny naszej komunikacji jest ważny. Ważniejszy chyba niż wypowiadane słowa. Choć już sposób wypowiedzi ma równie istotne znaczenie. Tak to już jest, że jednym z naszych podstawowych zmysłów – naszych czyli ludzi – jest wzrok. I dlatego wygląd zewnętrzny, odpowiednie dopasowanie do oczekiwań otoczenia czy audytorium ma znaczenie dla naszego ewentualnego sukcesu społecznego (komunikacyjnego). Stąd też przecież efekt pierwszego wrażenia – na podstawie komunikatów werbalnych i niewerbalnych, wyrabiamy sobie niemal natychmiast opinię na temat drugiej osoby. Więc tak, wygląd ma znaczenie. Znaczenie mają także atrybuty naszego wizerunku, np. ubranie, dodatki, gadżety. Wszystko to, co może podkreślać nasz prestiż, naszą zamożność, umiejscowienie w strukturze społecznej, status, pozycję społeczną, wykształcenie. Bardzo często określamy to na podstawie wyglądu, choć ten może być przecież mylący.

Zapraszamy do obejrzenia 3-częściowego szkolenia z zakresu Sztuki autoprezentacji i wystąpień publicznych

MW:  O czym warto pamiętać przygotowując się do wystąpienia publicznego?

ŁS: O tym, że to nie boli i nie jest trudne Najczęściej jednak bardzo stresujące. Przejmujemy się tym co zrobimy, co powiemy, a co jeżeli się pomylimy? Co pomyślą sobie o nas inni? Zajmujemy sobie głowę tym wszystkim, a zapominamy o najważniejszym – samym wystąpieniu. Tymczasem nasz sukces zależy od właściwego przygotowania. Choćby od właściwego postawienia podstawowych pytań, na bazie których można przygotować wystąpienie. Kto będzie moim odbiorcą? Co zamierzam powiedzieć moim słuchaczom? Jak zamierzam zainteresować moich odbiorców? Kiedy będzie miało miejsce wystąpienie? Dlaczego muszę to robić i w jakim celu – co chcę osiągnąć? To zaledwie kilka prostych pytań, ale poszukując na nie odpowiedzi można przygotować całkiem udane wystąpienie. Oczywiście trzeba później zadbać o odpowiedni dobór słów, może jakieś rekwizyty, kilka anegdot, jakiś żart. Wszystko uzależnione jest też do kogo, i w jakich okolicznościach mówimy.

MW: Jak zachęcić odbiorców do wsłuchania się w nasz przekaz?

ŁS: Myślę, że najgorsza jest rutyna. Najchętniej słuchamy osób, które opowiadają o czymś z pasją, które coś faktycznie wiedzą lub to przeżyły i chcą nam o tym opowiedzieć, chcą się czymś podzielić. Lubimy słuchać prawdziwych historii. Sukces dobrej autoprezentacji to połączenie komunikacji werbalnej i niewerbalnej, ale to również autentyzm przekazu. Można się tego co prawda nauczyć, ale lepiej jeżeli po prostu będziemy innym opowiadać o tym, na czym się znamy lub co po prostu lubimy.

MW: Czy sygnały niewerbalne są równie ważne w odbiorze nas samych, jak te werbalne?

ŁS: Cała literatura przedmiotu dowodzi, że komunikacja niewerbalna – zarówno gesty, mimika, jak i sam sposób mówienia determinują nasz odbiór. Głos – komunikacja werbalna, czyli wypowiadane słowa stanowią tak naprawdę dopełnienie. Osobiście sądzę jednak, że w tym przypadku powinna mieć zastosowanie stara arystotelesowska zasada: równowagi treści i formy. To w mojej ocenie najlepszy przepis na sukces.

Czas na odcinek II

MW: Jakich błędów unikać podczas wystąpienia publicznego/prezentacji?

ŁS: Przede wszystkim nie można, nie należy improwizować. Szczególnie brak doświadczenia nie sprzyja improwizacji. Warto pamiętać o klasycznej konstrukcji wystąpienia: wprowadzenie, rozwinięcie i zakończenie. Naszego wystąpienia nie należy też przegadać. Ulegamy często chęci podzielenia się wszystkim co wiemy, tymczasem nasza percepcja – nas jako słuchaczy jest ograniczona i warto o tym pamiętać. Jeżeli skondensujemy zbyt dużo informacji może się okazać, że to co przygotowaliśmy jest niezrozumiałe, albo zwyczajnie nie strawne dla naszych słuchaczy. Na pewno należy przemyśleć nie tylko strukturę wystąpienia, ale wszystkie jego elementy i towarzyszące mu okoliczności.

MW: Co zrobić, gdy ktoś z publiczności zada niewygodne pytanie, na które nie znamy odpowiedzi?

ŁS: Nie do końca rozumiem dlaczego pytanie, na które nie znam odpowiedzi ma być niewygodne? Jeżeli czegoś nie wiem, to po prostu powinienem się do tego przyznać. Najwyżej przeprosić, że nie zapoznałem się z danym tematem, czy koncepcją i zapewnić, że czym prędzej naprawię ten błąd. Nikt z nas nie wie przecież wszystkiego. No, ja na pewno nie wiem jeszcze wielu rzeczy.

MW: Czy jest jakiś sposób, aby przełamać lęk przed wystąpieniami publicznymi?

ŁS: Jestem przekonany, że najlepszym, najskuteczniejszym sposobem jest podejmowanie kolejnych prób. Najpierw niewielkich, ale systematycznie – w miarę własnego rozwoju – należy wyznaczać sobie nowe cele i coraz trudniejsze, bardziej wymagające zadania. Ucząc się nowych rzeczy, zdobywając nowe umiejętności i oswajając się z niecodzienną sytuacją przemówienia czy wystąpienia będziemy nabierać pewności siebie i przełamywać lęk. Lęk z resztą jest emocją irracjonalną. To obawa przed czymś co w ogóle może nie nastąpić. Lęk przed wystąpieniem to tak naprawdę lęk przed tym co może, ale nie musi zdarzyć się w trakcie wystąpienia. Najczęściej sami dokonujemy takich projekcji, i to zupełnie niepotrzebnie.

MW: W tym roku nie będzie ustnych matur, ale może ma Pan Doktor jakieś rady dla uczniów szkół średnich jak w przyszłości poradzić sobie z egzaminami ustnymi?

ŁS: Oryginalny chyba nie będę: najpierw dobrze się przygotować. Następnie podejść do tego taktycznie i strategicznie. Dlaczego nie wyobrazić sobie jak ma wyglądać moje wystąpienie? Jak chce wypaść, co powiedzieć i dlaczego? Zachęcam również do prób. Warto w domu podjąć kilku. Może warto nagrać swoje wystąpienie, prezentację. Przyjrzeć się sobie, swoim błędom, mocnym i słabym stronom. Podobno to trening czyni mistrza. Sądzę, że warto zacząć od tego.

Na koniec odcinek III

Jak widać wszystkiego da się nauczyć i nad wszystkim da się zapanować. Wszystko zależy od nas i naszego nastawienia. Z wystąpieniami publicznymi jest trochę jak z prowadzeniem samochodu. Gdy zaczynamy kurs na prawo jazdy wszyscy są przerażeni, ale z upływem czasu prowadzenie samochodu przychodzi nam naturalnie. Jeśli tylko będziecie mieć szansę występować, nawet gdy Was to przeraża, to korzystajcie z tej okazji. Osobiście mogę potwierdzić, że to działa. Jestem osobą, która nawet przedstawiając prezentację przed ludźmi, których dobrze znam, trzęsę się ze strachu. Jednak od jakiegoś czasu staram się ćwiczyć i wstępować przed większym gronem. Przyznaję, że z wystąpienia na wystąpienie jest coraz lepiej, stres jest coraz mniejszy, a satysfakcja z pokonywania swoich słabości coraz większa. Tylko trzeba pamiętać o tym co Pan Doktor wspominał: Trzeba się dobrze przygotować, a będzie dobrze!

Martyna Woźniak

Dowiedz się więcej...

Zajęcia w Koninie i Stargardzie

Za nami tydzień pełen spotkań z uczniami szkół ponadpodstawowych. W czwartek, 18 kwietnia, gościliśmy w II Liceum Ogólnokształcące im K.K. Baczyńskiego w